-Jak się czujesz?- Odwróciłam głowę aby zobaczyć kto do mnie mówi ponieważ nie do końca docierało do mnie co się dzieje dookoła. Byłam cała otępiała, jakbym była niedźwiedziem który właśnie wstał po długim śnie zimowym.
-Gaston?- Co On tu dalej robi? Nie powinien już sobie iść?
-Hej, martwiłem się, i wolałem się upewnić że nie zrobiłem Ci krzywdy.
Chwilę zajęło mi przetworzenie sensu jego słów. Martwił się? O Mnie? Musiałam coś pomieszać .Znamy się ale raczej na zasadzie mijania . Rozmawialiśmy może 2 albo 3 razy, gdy Luna oraz jego najlepszy przyjaciel, Matteo, spotykali się ale do tego właściwie ograniczały się nasze relacje.
Chwilę zajęło mi przetworzenie sensu jego słów. Martwił się? O Mnie? Musiałam coś pomieszać .Znamy się ale raczej na zasadzie mijania . Rozmawialiśmy może 2 albo 3 razy, gdy Luna oraz jego najlepszy przyjaciel, Matteo, spotykali się ale do tego właściwie ograniczały się nasze relacje.
-Ile tu leżę? Gdzie moi rodzice?
Próbowałam myśleć trzeźwo aby móc stąd jak najszybciej wyjść. Szpitale przerażały mnie od śmierci dziadka, przywoływały na myśl bolesne wspomnienia oraz miały w sobie dziwną aurę, która sprawiała że od razu zaczynało myśleć się o ostatecznym.
Próbowałam myśleć trzeźwo aby móc stąd jak najszybciej wyjść. Szpitale przerażały mnie od śmierci dziadka, przywoływały na myśl bolesne wspomnienia oraz miały w sobie dziwną aurę, która sprawiała że od razu zaczynało myśleć się o ostatecznym.
-Spałaś dwie godziny, głównie przez silne leki które podał Ci lekarz. Twoja mama już jedzie.-Uśmiechnął się ciepło jakby próbował zamienić to miejsce w najpiękniejszy raj, a ja się nie sprzeciwiałam.- Jutro odkupię Ci aparat. Naprawdę przepraszam, nie widziałem Cię. Mogę Ci pomóc w szkole jak będziesz potrzebowała pomocy przez ten wypadek.- Jego słowa przypomniały mi o tym że nie tylko ja doznałam obrażeń.
-Gdzie moja torba?
Starałam się rozejrzeć po pokoju aby znaleźć swoje rzeczy chociaż kręciło mi się w głowie przy nagłych ruchach. Cieszyłam się że znalazłam powód aby przestać patrzeć na mojego towarzysza ponieważ do oczu naleciały mi łzy ale nie chciałam aby Gaston to zauważył.
-Co się stało Nina? Nie gryzę, nie musisz się mnie bać albo uciekać- Jego głos był taki delikatny i ciepły, jakby próbował dać mi znać że wszystko jest dobrze i mogę mu ufać. Nie wiem czy to było jego zamierzenie ale zadziałało, i spojrzałam na niego. Mógł zobaczyć łzy na mojej twarzy, ale nie przejmowałam się tym. "Homo sum humani nihil a me alienum puto"*-Powtarzałam sobie w głowie słowa Terancjusza, będące główną maksymą renesansu i humanistów. - Zadzwoniłem po Lunę jak tu wylądowałaś i Ona ją wzięła.- Podał mi chusteczkę.- Nie myślałem że jestem aż tak brzydki że dziewczyny płaczą na mój widok.- Wytarłam oczy, uśmiechając się.
Dobrze wiedział że nie jest brzydki, wszystkie dziewczyny w szkole odwracały się gdy obok nich przeszedł, na korytarzach On i jego kuple byli głównym tematem plotek i powodem pisków. "Chłopak nieosiągalny". Byłam jedną z tych dziewczyn, jednak nie starałam się zbliżyć do niego jak inne przedstawicielki płci pięknej, mimo nalegań Luny abym spróbowała i zapewnień że Matteo może mi pomóc w tych staraniach. To i tak by nie wyszło.
Na korytarzu za drzwiami wzmógł się dźwięk czyjegoś głosu, i kroków. "Miałeś ją odebrać! Jesteś nieodpowiedzialny! A jakby coś poważniejszego jej się stało? Jak teraz będzie się uczyć ze skręconym nadgarstkiem?!" Krzyk mojej mamy niósł się jak fala po budynku i zapewne słychać go było też na całej ulicy. Było mi za nią wstyd. Nie chciałam żeby zobaczyła mnie w sali z Gastonem, od razu uroiłaby sobie coś i nie dała mi żyć, wolałam żeby już poszedł.
-Już mi lepiej, nie musisz tu siedzieć.
-Wolę dopilnować że cała dotrzesz do rodziców. To wszystko i tak moja wina.-Wskazał palcem na moją rękę, która była starannie obwiązana białym bandażem.- Powinienem był uważać jak chodzę.
-Nie obwiniaj się. Ja też nie uważałam, poza tym nic się nie stało.- Ktoś gwałtownie otworzył drzwi a do pokoju wpadli, kłócąc się, moi rodzice, i wykrzykując nawzajem swoje argumenty, a za nimi szedł młody lekarz widocznie nie wiedzący jak ma na to wszystko zareagować.
Zastanawiałam się czy w ogóle zauważyli moją obecność w pomieszczeniu dopóki zakłopotany lekarz nie powiedział im że muszą wyjść bo hałas źle wpływa na mnie i innych pacjentów (Na lekarzy i pielęgniarki pewnie też.), Oni stanowczo zaprzeczyli i już więcej się nie odzywali. Gaston śmiał się z całej sytuacji a gdy uspokoili się, ulotnił się nie chcąc przeszkadzać. Doktor, wysoki brunet (Całkiem przystojny) z zielonymi oczami, tłumaczył mi co dokładnie mi się stało i jak przebiegać będzie leczenie ale nie miałam siły słuchać, ponieważ wciąż nie do końca odzyskałam pełną świadomość, i ciągle czułam dziwne otępienie w głowie.
-Dasz radę iść czy przywieść wózek?- Lekarz machał mi ręką przed twarzą i śmiał się ze mnie.- Twoi rodzice już poszli na szczęście, przekonałem ich że lepiej będzie jak poczekają przed izbą przyjęć gdy będę Ci zakładał ortezę. Trochę przesadziłem z dawką leku, dlatego teraz nie do końca kontaktujesz, ale twój chłopak twierdził że umierasz z bólu.
-To nie mój chłopak. I spróbuję pójść sama.- Mężczyzna pomógł mi wstać i podał mi moje okulary.
-To dziwne, on twierdził co innego w tej sprawie. Ale może coś źle usłyszałem.- Nic nie odpowiedziałam i poszłam z nim do gabinetu gdzie nałożył mi na prawą rękę urządzenie stabilizujące moje ruchy.
Przypomniałam sobie o komentarzu RollerTrucka o przeznaczeniu. Może nie przez przypadek wpadła na Gastona?
--------------------------------------------------------------------
Koniec :D
Wiem że mnie tu długo nie było i chyba nikt już tu nie zagląda, i powinnam się jakoś wytłumaczyć (Spojler: Nie zrobię tego), ale co było, to było, teraz będzie tylko lepiej. W tym tygodniu pojawi się jeszcze OS o Gastinie, a następny rozdział postaram się dodać w miarę możliwości jak najszybciej. Kolejna informacja to taka, że w pisaniu dołącza do mnie Paulina (Która ma bloga o parze Clara Alonso i Diego Dominguez znajdziecie ją tutaj --> Solo Por Amor <---), przywitajmy ją gorąco :)
Zapraszam do komentowania, i krytyki, oraz propozycji co powinnam zmienić :)
Do następnego posta!
P.S. Proszę wybaczyć akapity jeśli są źle wstawione. To mój problem od zawsze :/
Starałam się rozejrzeć po pokoju aby znaleźć swoje rzeczy chociaż kręciło mi się w głowie przy nagłych ruchach. Cieszyłam się że znalazłam powód aby przestać patrzeć na mojego towarzysza ponieważ do oczu naleciały mi łzy ale nie chciałam aby Gaston to zauważył.
-Co się stało Nina? Nie gryzę, nie musisz się mnie bać albo uciekać- Jego głos był taki delikatny i ciepły, jakby próbował dać mi znać że wszystko jest dobrze i mogę mu ufać. Nie wiem czy to było jego zamierzenie ale zadziałało, i spojrzałam na niego. Mógł zobaczyć łzy na mojej twarzy, ale nie przejmowałam się tym. "Homo sum humani nihil a me alienum puto"*-Powtarzałam sobie w głowie słowa Terancjusza, będące główną maksymą renesansu i humanistów. - Zadzwoniłem po Lunę jak tu wylądowałaś i Ona ją wzięła.- Podał mi chusteczkę.- Nie myślałem że jestem aż tak brzydki że dziewczyny płaczą na mój widok.- Wytarłam oczy, uśmiechając się.
Dobrze wiedział że nie jest brzydki, wszystkie dziewczyny w szkole odwracały się gdy obok nich przeszedł, na korytarzach On i jego kuple byli głównym tematem plotek i powodem pisków. "Chłopak nieosiągalny". Byłam jedną z tych dziewczyn, jednak nie starałam się zbliżyć do niego jak inne przedstawicielki płci pięknej, mimo nalegań Luny abym spróbowała i zapewnień że Matteo może mi pomóc w tych staraniach. To i tak by nie wyszło.
Na korytarzu za drzwiami wzmógł się dźwięk czyjegoś głosu, i kroków. "Miałeś ją odebrać! Jesteś nieodpowiedzialny! A jakby coś poważniejszego jej się stało? Jak teraz będzie się uczyć ze skręconym nadgarstkiem?!" Krzyk mojej mamy niósł się jak fala po budynku i zapewne słychać go było też na całej ulicy. Było mi za nią wstyd. Nie chciałam żeby zobaczyła mnie w sali z Gastonem, od razu uroiłaby sobie coś i nie dała mi żyć, wolałam żeby już poszedł.
-Już mi lepiej, nie musisz tu siedzieć.
-Wolę dopilnować że cała dotrzesz do rodziców. To wszystko i tak moja wina.-Wskazał palcem na moją rękę, która była starannie obwiązana białym bandażem.- Powinienem był uważać jak chodzę.
-Nie obwiniaj się. Ja też nie uważałam, poza tym nic się nie stało.- Ktoś gwałtownie otworzył drzwi a do pokoju wpadli, kłócąc się, moi rodzice, i wykrzykując nawzajem swoje argumenty, a za nimi szedł młody lekarz widocznie nie wiedzący jak ma na to wszystko zareagować.
Zastanawiałam się czy w ogóle zauważyli moją obecność w pomieszczeniu dopóki zakłopotany lekarz nie powiedział im że muszą wyjść bo hałas źle wpływa na mnie i innych pacjentów (Na lekarzy i pielęgniarki pewnie też.), Oni stanowczo zaprzeczyli i już więcej się nie odzywali. Gaston śmiał się z całej sytuacji a gdy uspokoili się, ulotnił się nie chcąc przeszkadzać. Doktor, wysoki brunet (
-Dasz radę iść czy przywieść wózek?- Lekarz machał mi ręką przed twarzą i śmiał się ze mnie.- Twoi rodzice już poszli na szczęście, przekonałem ich że lepiej będzie jak poczekają przed izbą przyjęć gdy będę Ci zakładał ortezę. Trochę przesadziłem z dawką leku, dlatego teraz nie do końca kontaktujesz, ale twój chłopak twierdził że umierasz z bólu.
-To nie mój chłopak. I spróbuję pójść sama.- Mężczyzna pomógł mi wstać i podał mi moje okulary.
-To dziwne, on twierdził co innego w tej sprawie. Ale może coś źle usłyszałem.- Nic nie odpowiedziałam i poszłam z nim do gabinetu gdzie nałożył mi na prawą rękę urządzenie stabilizujące moje ruchy.
Przypomniałam sobie o komentarzu RollerTrucka o przeznaczeniu. Może nie przez przypadek wpadła na Gastona?
--------------------------------------------------------------------
Koniec :D
Wiem że mnie tu długo nie było i chyba nikt już tu nie zagląda, i powinnam się jakoś wytłumaczyć (Spojler: Nie zrobię tego), ale co było, to było, teraz będzie tylko lepiej. W tym tygodniu pojawi się jeszcze OS o Gastinie, a następny rozdział postaram się dodać w miarę możliwości jak najszybciej. Kolejna informacja to taka, że w pisaniu dołącza do mnie Paulina (Która ma bloga o parze Clara Alonso i Diego Dominguez znajdziecie ją tutaj --> Solo Por Amor <---), przywitajmy ją gorąco :)
Zapraszam do komentowania, i krytyki, oraz propozycji co powinnam zmienić :)
Do następnego posta!
P.S. Proszę wybaczyć akapity jeśli są źle wstawione. To mój problem od zawsze :/